Razem z
Harry’m udało mi się wyjaśnić wszystko chłopakom. Oni także byli zszokowani,
czemu trudno było się dziwić. Louis często znikał na całe długie godziny. Kiedy
pytałam się, gdzie wtedy jest, odpowiadał z szerokim uśmiechem, że coś
załatwia. Miałam przeczucie, że związane jest to z chłopakami. Nawet nie wiadomo kiedy nadszedł dzień 29
sierpnia. Nikt oprócz naszej szóstki nie wiedział o niczym, więc głupio było
wyprawiać Liamowi imprezę urodzinową. Rano wstałam przed chłopakami, ubrałam
się i poszłam zrobić śniadanie. W czasie smażenia się czekoladowych naleśników
do kuchni zeszli się wszyscy, oprócz Liama. Nawet Harry się postarał i był w
kuchni o tak nieludzkiej dla niego porze jak 9.30. Wszyscy rozmawialiśmy,
ostatkiem sił powstrzymując się od jedzenia. W końcu przyszedł do nas zaspany
Daddy.
- Hej, Niall. Cześć Vi. Dobry, Zayn. Harry, już nie śpisz?! Cześć, Lou.
Słucham?! Lou?! Wszyscy spoglądaliśmy to na Louisa, to na Liama. Zaraz…
WSZYSCY?! Nie mogłam w to uwierzyć. Oni też mogli go zobaczyć… Więc to dlatego
Lou znikał i był taki tajemniczy. Nieważne było to, że nie wiadomo nawet, jak
mu się to udało, ważne było, że znowu wszyscy jesteśmy razem. Dla Liama był to
chyba najpiękniejszy prezent, jaki kiedykolwiek w życiu dostał.
- Hej, Liam, wszystkiego najlepszego! – krzyknął mój cudowny, roześmiany
chłopak i przytulił przyjaciela po tak długim czasie bez prawie żadnego
kontaktu. Czułam, że będzie to jeden z najwspanialszych dni w moim życiu. Życiu
Liama. Życiu każdego z nas. Chociaż… Dzięki Louisowi każdy dzień, każda chwila
była wspaniała. Kochałam go tak mocno, że przekraczało to ludzkie pojęcie.
Wiedziałam, że on kocha mnie tak samo. Przypomniałam sobie dzień, w którym się
poznaliśmy.
`Były to moje osiemnaste urodziny. Miałam już dosyć nieustających kłótni moich
rodziców, więc poszłam się przejść. Była wtedy straszna pogoda, okropnie
padało. Płakałam przez cały czas. Nienawidziłam tych ludzi. Swoim piciem
zniszczyli mi życie. Nigdy nie miałam na nic pieniędzy. Postanowiłam poszukać
pracy. Chciałam znaleźć ją w jakiejś małej, spokojnej restauracji. Dzięki Bogu,
udało mi się. Zaczęłam wieczorem tego samego dnia. Niosłam do stolika zupę
marchewkową. Nagle na kogoś wpadłam. Okazało się, że był to chłopak na oko rok
starszy ode mnie . Mimo, że go oblałam i jego bluzka w paski była cała upaprana
pomarańczową zupą, nie zdenerwował się, tylko najnormalniej w świecie zaczął
się śmiać. Po chwili zapytał się mnie, czy nic mi nie jest.
-Oczywiście, że nic mi nie jest! W każdym razie fizycznie – uśmiechnęłam się.
- Hmm, czuję, że to będzie długa historia. Jestem Louis, a ty?
- Valentine. Sama nie wiem, czy długa, czy krótka… W każdym razie nie warto marnować
czas na opowieści z mojego dzieciństwa. Nic oryginalnego, na świecie jest tak w
co piątej rodzinie.
- Och, nie ma mowy! Opowieści takiej ślicznej dziewczyny nie da się nie
wysłuchać! No, nie narzekaj. O której kończysz? – mówiąc to, cały czas patrzył
w moje oczy uśmiechając się jak wariat. – Tak przy okazji, masz cudne oczy.
- Naprawdę? No cóż, dziękuję w takim razie, Louis. Kończę za pół godziny –
odpowiedziałam.
- Nigdzie mi się nie spieszy, poczekam.
Rzeczywiście poczekał. Nie mógł co prawda usiedzieć w miejscu, cały czas
podchodził do małych dzieci i je rozśmieszał. Był słodki. Tak po prostu - idealny. W końcu nadeszła
18.00 . Poszłam z Louisem na kawę do jakiejś przytulnej kafejki. Świetnie nam
się rozmawiało. Chłopak opowiedział mi o sobie całkiem sporo. Ja także się
przed nim otworzyłam. Jeszcze nigdy nie byłam tak szczera w rozmowie z innym
człowiekiem. Wymieniliśmy się numerami telefonów, spotykaliśmy się codziennie.
Po kilku miesiącach wiedzieliśmy, że to jednak miłość. On sprawił, że na nowo chciało mi się żyć.
Odmienił moje życie na lepsze, dodał mu koloru. Jeszcze mnóstwo równie słodkich
słów dałoby się tu wcisnąć. Ale cóż, taka prawda. Uzależniłam się od niego tak
samo, jak on ode mnie. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów byłam szczęśliwa.
Tak szczęśliwa jak nigdy. Chciałam skakać z radości, śpiewać, tańczyć. Robić
wszystko, co możliwe. `
No tak, zawsze kochał innych ludzi i był w stanie poświęcić dla nich wszystko.
Czułam, że wieczorem będę musiała go poprosić o opowiedzenie mi tego
wszystkiego. Na razie jednak postanowiliśmy jak najlepiej spędzić urodziny
Liama. Oglądanie "Toy Story" na dobry początek? Jasne, czemu nie?
_________________________________________________
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO!
WYBACZYCIE MI?
Love You all xx
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO!
WYBACZYCIE MI?
Love You all xx
Ja wybaczam, bo warto było czekać. ;)) Bardzo mi się podoba! ;) Liam dostał wspaniały prezent na urodziny. ;p @EleanorIsMyIdol
OdpowiedzUsuńDzięki. x
OdpowiedzUsuńTeż bym taki chciała! :D
Genialne, chociaż nie ogarnęłam do końca jak on to zrobił :D ♥ - @eatcarrotsordie
OdpowiedzUsuńDzięęęęęki. x
OdpowiedzUsuńHaha, aj też nie. :D